Nie wiem, czy komuś będzie chciało się czytać ten post, ale tyle z tym, chcę go napisać...
Szczerze, to cieszę się, że ten rok już wreszcie się kończy! Mam nadzieję ze 2013 będzie o wiele lepszy. Ten zaczął się źle już od pierwszych kilku godzin... Nie ukrywam, że w ciągu niego było mnóstwo pięknych i świetnych chwil. Ogólnie w ciągu tego roku wydarzyło się chyba u mnie więcej, niż w ciągu całego życia.
Każde wydarzenie jest jakoś ze sobą powiązane, co świadczy o tym, że świat jest mały :)
W ciągu tego roku zawiodłam się w wielu ludziach, w tych na których mi naprawdę zależało. Straciłam "przyjaciółkę", poprostu nie była warta tej przyjaźni. Teraz cieszę się, że zerwałam przyjaźń z nią, jednak ona ciągle nie daje spokoju, kiedy już wreszcie zrozumie, że nigdy nie będzie tak jak wcześniej?
Następnym okropnym przeżyciem dla mnie była choroba. Szpital, sanatorium, musiałam nawet jeździć w wózku. 2 miesiące bez szkoły... Na szczęście wszystko skończyło się dobrze i już o tym wspominam z uśmiechem, wszystko to sprawiło, że stałam się silna i samodzielna, dużo kto mówi, że się po tym zmieniłam, ale to przecież oczywiste! Szpital, mnóstwo strachu i bólu, sanatorium w innym mieście, mnóstwo nowych ludzi. Jak można po tym wszystkim się nie zmienić?
Będąc w szpitalu zaczęła się moja przygoda z konkursami, napisałam wypracowanie, zostałam jedną z laureatów, a nagrodą była podróż samolotem do Polski z samymi chłopakami :). Poznałam fajnych kumpli, z niektórymi nawet teraz obcuję. Było jeszcze kilka konkursów, które wygrałam. To było naprawdę cudowne, szczególnie po tym wszystkim co się wydarzyło.
Ogólnie w ciągu całego roku poznałam wielu ludzi, w ogóle wiele się zmieniło. Każdy dzień przynosi nowe niespodzianki, więc gdybym pisała ten post później, pewnie byłby trochę dłuższy.
Takie jedno zdjęcie z moją Kochaną Niką!